Na samym początku zacznijmy co to jest mandala. Według wikipedii, mandala to motyw artystyczny występujący głównie w sztuce buddyzmu tantrycznego, gdzie jego tworzenie, a następnie niszczenie – jako droga transformacji praktykującego, jest uważane za rodzaj medytacji i ma duże znaczenie religijne.

 



Według kościoła katolickiego malowanie mandali jest aktem magicznym przez co są przez nich krytykowane. Ja mam jednak zupełnie inne spojrzenie na ten temat. Jak to jest u mnie. Jestem katoliczką - wierzącą! ale jednak maluję mandale. Nie widzę w tym  nic złego. Podczas malowania odczuwam wielki spokój, błogostan. Skupiam się, aby mandala którą tworzę miała same pozytywne wibracje, aby wspomagała osobę, która będzie ją nosić. Wierzę, także w potężną moc ANIOŁÓW - Bożych wysłanników, którzy pomagają, wspierają i są przy mnie każdego dnia - także podczas malowania mandali. Planuję malować wisiory także z ANIOŁAMI - na razie trwają eksperymenty. Cała moja wiara jest otwarta na Boga. Może jestem w pewien sposób trudna do zrozumienia, bo dla niektórych bardzo wierzących osób, moja teoria jest sprzeczna i kłóci się z wiarą Kościoła Katolickiego.

Wiara to najpotężniejsza moc i siła. Nie można ani na chwilę zwątpić. 


W internecie można znaleźć biżuterię z mandalami. Niestety ja w nie nie wierzę. To są odbijane masowo wzory, bez intencji, bez energii, bez miłości, także nie można oczekiwać od takich wyrobów jakiejkolwiek pozytywnej aury. Moja biżuteria jest wyjątkowa pod tym względem, że każdy produkt jest malowany ręcznie i nie masowo. Mandale maluje tylko wtedy gdy mam odpowiedni nastrój. Nie tworzę i nie maluję ot tak: siadam i już. To proces który potrzebuje oprawy.